piątek, 6 maja 2016

4. Najmłodsza panna Velazquez w Madrycie!

-Neva – uśmiechnął się do niej Sergio Canales. Nadal miał swoje błękitne spojrzenie, wesoły uśmiech i ten radosny błysk w oku, który tak uwielbiała. Oszalała na jego punkcie na pierwszym roku studiów. Oboje byli nowi w Madrycie, poznawali miasto, odkrywali samodzielne życie z dala od rodziny…
-Fajnie, że się znacie, nie trzeba was sobie przedstawiać – ucieszył się Jese. - Co tu robisz? - zwrócił się do blondyna.
-Przechodzę rehabilitację…
-W Realu Sociedad nie ma rehabilitantów i musiałeś przyjechać aż do Madrytu? - spytała Neva nim Sergio zdążył skończyć zdanie.
-Są, ale klub zdecydował o badaniach tu, dlatego tu jestem – uśmiechnął się patrząc dziewczynie prosto w oczy. Neva nie spuściła wzroku, hardo patrzyła w jego niebieskie tęczówki.
-I przyszedłeś na imprezę Realu Madryt… - mruknęła.
-Bardzo dawno nie byłem w stolicy, wpadłem odwiedzić kumpli – nadal się uśmiechał. - Karim! - zwrócił się do nadchodzącego piłkarza.
-Canales! - zawył Francuz i mocno klepnął go w plecy. - Fajnie cię widzieć! Wpadłeś z nudów?
-Nie, mam badania…
-Bajerować to my a nie nas – roześmiał się Karim. - Przyznaj się, że jesteś tu dla Nevy! Ale nasza Neva ma już narzeczonego, za dwa miesiące bierze ślub! - zawył aż usłyszeli prawie wszyscy.
-Trzy – poprawiła cicho Neva. Sergio wpatrywał się z nią zaskoczony.
-Gratuluję – mruknął bez uśmiechu.
-Canales! Nie gadaj, że nie wiedziałeś! - rechotał Benzema. Tylko Jese wpatrywał się w to bezradnie i drapał po głowie.
-Czemu Sergio ma być tu dla Nevy? - spytał w końcu. Karim przestał się śmiać i spojrzał na niego uważnie. Poważnie zastanawiał się czy kumpel żartuje czy mówi prawdę.
Neva westchnęła cicho, wiedziała, że teraz dopiero zacznie się przedstawienie. Lubiła piłkarzy Realu, większość poznała właśnie dzięki Sergio (potem długo tłumaczyła się Moracie skąd Benzema zna wiele faktów z jej życia), ale zastanawiała się co ciągle robi z tymi idiotami? Bo to niestety byli idioci...
-To ty nie wiesz, że Neva chodziła z Canalesem?
-CO TY MÓWISZ! O święte Bernabeu! - zawył Jese. - Ale kiedy?! Czemu nikt mi nigdy nie powiedział?! Czemu ja nigdy do tego nie dotarłem?! Isco! - złapał się za uszy. - Czemu Isco mi nie powiedział?! - spojrzał na Benzemę niczym obłąkany.
-Z jakieś cztery, pięć lat temu. A potem Canales zrobił ją w balona i wyjechał – wyjaśnił Karim niewzruszony zachowaniem Jese.
Neva miała ochotę wyparować, Jese aż płonął z ciekawości, tylko Canales stał jak stał. Zero reakcji.
-Jakiego balona? - Jese przestał szamotać się z własnymi uszami.
-Zdradził ją – wypalił spokojnie Benzema jakby opowiadał o czymś najnormalniejszym pod słońcem. Przecież sam nie raz i nie dwa to robił, dla niego zdrada była na porządku dziennym. Nie rozumiał dlaczego dla innych był to taki drażliwy temat. Człowiek nie może żyć z jedną babą, oszaleć by można było. Potem robią się takie wymagające, tylko na początku są słodkie, a Karim lubił słodkie. Słodyczy nie mógł jeść, więc miał dziewczyny.
-Morata cię nigdy nie zdradzi – powiedział pewnie Jese.
-Morata? - odezwał się nagle Sergio.
-Tak, to narzeczony Nevy. Są razem od trzech lat – wyjaśnił usłużnie Jese.
-Widzę, że zamieniłaś biednego piłkarza na bogatego – mruknął cicho.
-Raczej niewiernego na wiernego – warknął podchodzący Isco. Usłyszał swoje imię wypowiadane przez Jese w ekstazie i postanowił zareagować. Towarzyszyła mu piękna Monica, która niesamowicie mu się podobała. Bał się tylko, że dzikie wrzaski tego dzikusa Jese wszystko mu zrujnują! Czuł, że bohaterska postawa (w końcu bronił siostry, a siostry nikt mu tykać nie będzie!) tylko doda mu plusów u dziewczyny.
-Jak mogłeś mi nie powiedzieć?! - zawodził Jese. - Takie coś?! Takie coś to się mówi! - darł się.
Isco spojrzał uważnie na Nevę, a ta w odpowiedzi tylko przekręciła oczami.
-Pójdę już – wstała i ruszyła do wyjścia. Miała dość tej imprezy. Najpierw Kama bajerująca Ronaldo, a teraz Canales i Jese przeżywający tragedię. Miała się odprężyć, a tymczasem ten wieczór był jedną, wielką porażką!
-Neva! - poczuła jak ktoś łapie ją za nadgarstek. Odwróciła się nerwowo i wpadła wprost w ramiona Sergio Canalesa. Odsunęła się pośpiesznie na bezpieczną odległość.
-Wychodzę! - warknęła.
-Chwilę, nie będę cię powstrzymywał.
-Właśnie to robisz!
-Neva – chwycił ją za dłoń, ale ją wyrwała gwałtownym ruchem. Sergio westchnął ciężko. - Chciałem cię przeprosić za Cristinę. To było głupie i jest mi teraz strasznie…
-Głupio? - weszła mu w słowo. - Nic mnie to teraz nie obchodzi, wiesz? Zachowałeś się jak ostatni dupek i tyle – odwróciła się na pięcie i wyszła. Sergio opuścił głowę i ciężko westchnął.
Neva w złości nawet nie zauważyła jak przy zamaszystym ruchu z jej niezapiętej torebki wypada portfel. Gdy Canales podniósł głowę i zobaczył zgubę, dziewczyna była daleko. Otworzył portfel i wyjął prawo jazdy. Odczytał adres i ucieszył się, że był z Madrytu. Miał pretekst do kolejnego spotkania.



Masz nową wiadomość od: Lena.
Lena: Jestem w Madrycie!
Neva: Nie ma mnie.
Lena: Lecisz do Moraty?
Neva: Nie.
Lena: Stęskniłaś się za teściową?
Neva: Spadaj.
Lena: To co? Narzeczony przyjeżdża do Madrytu i macie zamiar nie wychodzić z sypialni?
Neva: Nie jesteś za smarkata na takie rzeczy?
Lena: Mam osiemnaście lat. W moim wieku Kama już od trzech lat mieszkała sama w Madrycie.
Neva: Nie jesteś Kamą.
Lena: Czasami żałuję.
Neva: To nie żałuj.
Lena: Pokłóciłaś się z nią?
Neva: Nie.
Lena: To co jest?
Neva: Nic.
Lena: Tak czy siak - jestem! Zapisałam się na takie fajne wykłady, które mają być prowadzone przez piłkarzy. Ich spojrzenie na sport, dietę, ćwiczenia. Właśnie wychodzę z metra i tam idę. Wieczorem u Ciebie będę. NOCUJĘ!
Neva: Po co ci to? Przecież chcesz studiować marketing?
Lena: Poszerzam horyzonty. Przez trzy miesiące odkładałam na to kasę a i tak Kama musiała mnie za na to wkręcić. Na szczęście nie chciała ode mnie kasy.
Neva: Kama za przysługi nie bierze kasy, płacić będziesz czymś innym i będzie znacznie drożej…
Lena: Nie przesadzaj, po prostu poprosiła kogoś, żeby mnie wpisał na listę. Zapłaciłam za to, ale było wielu chętnych, więc Kama musiała mnie pchnąć.
Neva: Nie wiesz kogo?
Lena: Nie, przecież nikt nie wie z kim Kama ma jakieś kontakty.
Neva: Nie wiem czy to nasze szczęście czy pech.
Lena: Kama nadal romansuje z Alvaro?
Neva: Kama nigdy nie romansowała z Vazquezem. To Vazquez romansował z Kamą.
Lena: Przecież to jest to samo.
Neva: Zaufaj mi, że nie. Kto ma prowadzić te to na co się wybierasz?
Lena: Wykładowcy z Uniwersytetu Medycznego, jacyś nauczyciele wychowania fizycznego i uwaga! Fernando Torres i David Villa!
Neva: Szał...
Lena: Całe życie o tym marzę!
Neva: Nie przesadzaj, nie są aż tacy starzy.
Lena: Ale plakat Torresa mam w pokoju od zawsze!
Neva: Od Euro 2008.
Lena: No mówię, że od zawsze?
Neva: Racja, jesteś gnojem, urodzonym w 1997, więc w 2008 miałaś tylko 11 lat…
Lena: I czekałam na list z Hogwartu!
Neva: Nawet nie wiesz jak ubolewam, że go nie dostałaś. Już miałabym cię z głowy.
Lena: Zamieniłabym się w ropuchę!
Neva: Nie wolno używać czarów na mugolach.
Lena: Jesteś moją rodziną!
Neva: Niestety.
Lena: Jesteś okropna!
Neva: Dziękuję.
Lena: Jesteś gorsza niż Kama!
Neva: Balsam dla mojej duszy. Chyba nikt nie powiedział mi lepszego kompletu!
Lena: Upodabniasz się do swojej teściowej!
Neva: Ej! Bez takich, gówniarzu!
Lena: Druga Susana Martin!
Neva: Lena! Uważaj sobie!
Lena: Susana Martin! Susana Martin!
Neva: Zamknij się, paszczurze!
Lena się wylogowała.
Neva: Ej? Strzeliłaś focha po takim komplemencie? Gorzej Ci?
Neva: Odezwij się, gnoju! Rodzice mi łeb urwą jak coś Ci się stanie. LENA!



W niedzielny poranek Kama usiadła przy swoim biurku w redakcji i włączyła komputer. Wokół panowała cisza, nie było nikogo. Nikt oprócz niej, nie licząc tych, którzy mieli dyżur w dzienniku, nie pracował w niedzielę. Włożyła słuchawki, puściła ulubioną muzykę i zaczęła pisać maila.


Jorge,
przemyślałam sprawę. Wszystko jest aktualne, nie licz na to, że jednak zmieniłam zdanie. Sprawa jest prosta, wszystko już sobie poukładałam.
Powiesz mu, że jego kontrakty są zagrożone. Najlepsi sponsorzy chcą się wycofać w związku z jego złą prasą i plotkami o nim. Przecież nie skłamiesz, to prawda. Chcą się wycofać. Wszyscy o tym trzeszczą, a ty drżysz na myśl, że taki hajs odpłynie w niebyt. 
Przemyślałeś wszystko, rozważyłeś za i przeciw i najlepszym wyjściem dla niego będzie małżeństwo. Na pewno będzie bardzo protestował i się sprzeciwiał, ale przecież nie ma teraz nikogo i nikogo tym nie rani. Opracujesz świetną intercyzę i tak dalej. Ba!, masz nawet kandydatkę. Dziewczyna bardzo ciężko pracuje, sam znasz ją od wielu, wielu lat i nigdy Cię nie zawiodła (prawda?). Dlaczego decyduje się na coś takiego? Bo potrzebuje odpoczynku od pracy dniem i nocą, chce zrobić doktorat, ale jednocześnie nie chce stracić poziomu życia do jakiego przywykła. Będzie miała swoje konto w banku, na które co miesiąc będzie wpływać odpowiednia kwota. A po określonym czasie będzie rozwód. 
Nie zapomnij przedstawić wszystkiego w samych superlatywach. Dziewczyna nigdy nie zawiodła Twojego zaufania, a przecież obracasz się w wymagającym i niestabilnym biznesie. 
Nie okłamuj go i nie podchodź do tego tak jakbyś miał go okłamać. Nie chcę tego budować na kłamstwie. To wszystko jest prawda. Trudna i skomplikowana, ale jednak prawda. Jedyne czego mu nie mów to to, że ustaliliśmy wszystko między sobą. 
Ufam, że sobie poradzisz,
Kama


Jorge przeczytał maila i ciężko westchnął. Gdyby wiedział, że tak będzie musiał się odpłacić to już wolałby po każdym zleceniu wysyłać jej grube miliony. Skąd miał wiedzieć, że ta inteligentna dziewczyna to taka wymagająca i wyrachowana jędza?
Znów westchnął i sięgnął po telefon. Nie mógł jej odmówić pomysłowości, wymyśliła wszystko świetnie, plan był bardzo dobry.
-Cristiano? Cześć, zjemy razem obiad?…



Fernando Torres siedział na kanapie w swoim pięknym domu w Madrycie popijając kawę. Na sąsiedniej kanapie leżała jego żona Olalla. Sześcioletnia Nora bawiła się w ogrodzie, a czteroletni Leo drzemał na dywanie u jego stóp. Półroczna Elsa też spała, ale w wózku stojącym obok Olalli.
Oglądali telewizję, jakiś kanał plotkarki, który bardzo lubiła Oli.
-Patrz, kolejny rozwód - westchnęła. - Gdzie ci ludzie mają serca? Mają dwoje małych dzieci i fundują im coś takiego? Bo co? Zakochali się? - wyszeptała. Bała się, że zbyt głośna obudzi Elsę, którą usypiała prawie pół godziny.
-Poczuli popęd płciowy do jakiejś młodej siksy i masz - mruknął. - Przecież, gdy decydujesz się z kimś być to na dobre i na złe. Jasne, że zdarzają się kryzysy, trudne chwile, ale gdy się chce, wszystko da się przezwyciężyć.
-Tak, da się - uśmiechnęła się do niego.
-Nie zostawiłbym cię dla jakiejś fantastycznej dwudziestolatki z nogami do nieba - puścił jej oczko. - Żadna nie urodziła mi tych wspaniałych dzieci - spojrzał przez okno na Norę, która rzucała w płot balonami wypełnionymi wodą. - Żadna nie przeprowadzała się ze mną z kraju do kraju, ucząc się obcych języków...
Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi, więc Nando poderwał się szybko, by córka się nie obudziła.
-I żadna tak nie toleruje twoich szurniętych przyjaciół - usłyszał jeszcze Olallę nim otworzył drzwi. Na progu stał uśmiechnięty brunet z charakterystyczną kozią bródką.
-Torres! Ruszaj dupę, dziś będziemy się celebrycić! - zawołał radośnie.
-Stul pysk, Villa! - warknął wypychając go za próg i zamykając za sobą drzwi. - Dziecka mi obudzisz!
-Stary, jesteś nudny jak flaki z olejem - przekręcił oczami, gdy wsiadali do jego samochodu.
-Nie wkurzaj mnie, co? Jest niedziela, zamiast siedzieć z żoną i dziećmi ja jadę z tobą na jakieś głupie wykłady!
-Będziemy się popisywać, będzie fajnie!
-Jesteś głupi, Villa.
-Wcale nie!
-Wcale tak!
-Wcale nie!
-Wcale tak! Koniec!
Jednak resztę drogi na wykład, który mieli poprowadzić spędzili na podobnej kłótni. Robili tak odkąd pamiętali, na tym polegała ich przyjaźń. Nikt inny nie potrafił z nimi tak rozmawiać jak oni sami ze sobą.
-Co my tam będziemy mówić? - wyszeptał Fernando, gdy stali pod salą czekając aż wszyscy wejdą.
-Że jesteśmy fajni - David uśmiechał się szeroko.
-To chyba trochę za mało.
-To im pomachamy i pokażemy kilka sztuczek z piłką.
-Ty naprawdę jesteś głupi - warknął i zajął się rozglądaniem. Jego wzrok zatrzymał się na pięknej brunetce. Nie patrzyła na niego, klikała coś w telefonie i co chwila się uśmiechała. Nagle ich spojrzenia się spojrzały i przez Fernando przeszedł dreszcz. Nigdy nie poczuł czegoś takiego, ale dziewczyna była przepiękna. Długie brązowe włosy, radosny uśmiech, błyszczące oczy, figura modelki i taka sympatia i dobroć bijąca od jej drobnego ciała.
Patrzyła na niego roziskrzonym wzrokiem, uśmiechnęła się po raz ostatni i weszła do sali.
Fernando westchnął ciężko i potrząsnął głową, ale ciągle widział jej roześmianą twarz.



Masz nową wiadomość od: Lena.
Lena: Zakochałam się od pierwszego wejrzenia! Fernando Torres jest wspaniały!
Kama: I starszy od Ciebie o 14 lat, smarkulo.


-------------

Po pierwsze, bardzo PRZEPRASZAM za opóźnienie w odcinku, jakoś to odpokutuję ;) a przynajmniej bardzo się postaram!

Po drugie na Facebooku będę informować o takich obsuwach, plus będą się tam pojawiać fragmenty przyszłych notek, więc zapraszam do polubienia -> klik 

Po trzecie, gdy chcecie mnie poinformować o nowej notce u Was, dodajcie komentarz w zakładce "Czytam". Jak przeczytam to skasuję komentarz i będzie porządek ;)

Po czwarte - tak do posłuchania, jak ktoś lubi takie klimaty jak ja ;) -> klik 

Buziaki ;*

Vinga Erbach

3 komentarze:

  1. Wreszcie mamy też tu Lene! :D I ej, ja w tym samym czasie też czekałam na list z Hogwartu ;D Gdy Ferdzio mówił o tej całej swojej wierności i tak dalej, to wiedziałam, że coś będzie na rzeczy! Ale muszę przyznać, że powjawienie się Ferdka i Villi wywołało u mnie uśmiech o poranku xd
    Widzę, że Kama nadal ciągnie do swojego i zobaczymy co z tego wyjdzie!
    I też jestem ciekawa czy pojawienie się Canalesa coś namąci... Pewnie tak!
    Czekam na kolejny rozdział!
    Ps. Piosenkę znam i uwielbiam! (czyt. Moje klimaty <3)

    OdpowiedzUsuń
  2. Karim, Ty palancie, haha XD "Słodyczy nie mógł jeść, więc miał dziewczyny." idiota, kobieciarz, fuu XD
    ale ciekawie, ze Canales i Neva mieli wspólną przeszłość...:D mam wrażenie, że oboje coś ten tego do siebie nadal...
    cri, ale w Isco włączył się instynkt rodzeństwa XD
    "jesteś gnojem, urodzonym w 1997, więc w 2008 miałaś tylko 11 lat…" ej, ja jestem jeszcze młodsza...:'(
    Ale Neva ma charakterek, jak jest załamana...xd
    a ta Kama to niezła jest... kuźwa, wkręcam się tak do Nrmbrg XD
    Nando taki ułożony... no i te słowa o Olally... oj, coś czuję, że po chwili będą to pyste słowa :p no i David...XD EJ, BYCIE NUDNYM JEST FAJNE XD
    oj, będzie jazda z tą Leną...:D
    czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Przegięłaś. Nie daje się do jednego rozdziału mojego męża i kochana.. O nie, nie, nie, nie!
    Rozdział jest tak dobry, że już wczoraj wieczorem ryłam się do telefonu jak głupia :D Sprzeczka Torresa z Villą czy ten jest głupi <3 Oczywiście, że WCALE NIE!
    Wiem i czuje, ale z naciskiem na wiem, że Canales tu namiesza. Niedługo się jeszcze okaże, że ślub jest zagrożony :D
    I ISCO TAKI KOCHANY DZISIAJ TUTAJ <3
    Dobra, kończę, więc pisz szybko kolejny i dodawaj!

    OdpowiedzUsuń