sobota, 4 czerwca 2016

8. Nie taki synek mamusi.

Alvaro Morata miał to do siebie, że się nie poddawał. A na pewno łatwo nie rezygnował z czegoś na czym mu zależało, lub z kogoś kto należał do niego. Neva była jego. Nosiła na palcu pierścionek, który był zapewnieniem, że chce spędzić z nią resztę życia. Kochał ją nade wszystko, chociaż czasem było trudno ją kochać. Kłóciła się z jego matką, wiedział, że ma rację, ale męczyło go to. Czy dwie kobiety, które były dla niego ważne nie mogłyby się dogadać? Nie chciał, żeby Neva pracowała po ślubie, ale Neva chciała. Co miał zrobić? Siłą przecież jej do łóżka nie przywiąże. Zamiast przyjaciółek miała przyjaciół, na to też nic nie mógł poradzić. Owszem, wolałby jakby wolny czas spędzała tylko z Isco i Carlotą, ale wiedział, że to się nigdy nie uda.
Wbiegł po schodach i zapukał. Po chwili w drzwiach pojawił się jego kolega.
-Cześć, Koke - przywitał się. - Moja narzeczona jest u ciebie, prawda? - lubił podkreślać to, że to jego Neva wybrała spośród wszystkich facetów. A spodobała mu się już od pierwszego spotkania, gdy poznał ich ze sobą właśnie Koke.
-Hej, jest, ale... - urwał. - No chodź - wpuścił go do środka. Neva siedziała na kanapie i spoglądała na niebo za oknem. A raczej czarność. Na stoliku przed nią stał kieliszek po winie. Alvaro zagryzł zęby, nie lubił, gdy piła.
-Kochanie - zaczął, ale dziewczyna spojrzała na niego i wstała.
-Dziękuję, Koke - powiedziała. - Chodźmy - zwróciła się do Alvaro i wyszła. Bez słowa zeszła na dół, potem w milczeniu wsiadła do samochodu.
-Neva... - Alvaro chciał zacząć rozmowę, gdy już ruszył, ale mu przerwała.
-Poczekaj, zaraz - westchnęła i przymknęła oczy. Gdy zaparkował auto w parkingu podziemnym wyszła i udała się do windy, potem weszli do jego apartamentu, usiadła na łóżku w sypialni i popatrzyła spokojnie na swojego narzeczonego.
-Alvarito - westchnęła i potarła dłonią czoło.
-Neva - kucnął przed nią i ujął jej ręce w swoje. - Przepraszam, że nic nie powiedziałem ci o Alice, ale to tylko znajoma. Matka suszy mi głowę, żebym spędził z nią trochę czasu, bo ona nie ma w Turynie znajomych. Jak już tylko zamieszkamy razem moja mama zniknie z mojego domu, obiecuję ci to - ucałował jej dłoń.
-Obyśmy do tego czasu byli jeszcze razem - szepnęła.
-Będziemy - usiadł obok i mocno ją przytulił. - Jesteś dla mnie najważniejsza, Neva.
-Ty dla mnie też, Alvaro - pocałowała go.


Kama nie mogła spać. Kręciła się, wierciła, aż w końcu zrezygnowała i wstała. Zeszła na dół i wyszła na taras. Chłodne powietrze ją otrzeźwiło. Usiadła na jednym z ogrodowych foteli i się zamyśliła.
Przez lata nie miała przyjaciółki, nie mogła z nikim teraz porozmawiać. Siostry nawet nie wchodziły w grę, Lena była gówniarzem, a Neva miała za ostry język, by chciała jej słuchać.
Maszyna, którą tak bardzo chciała wprawić w ruch, właśnie ruszyła. Chciała zostać żoną Cristiano Ronaldo, chciała mieć dużo pieniędzy i święty spokój. Wiedziała, że przez lata współpracy z Jorge zdobyła odpowiednie wpływy, ale nie sądziła, że aż takie. Ponad to myślała, że będzie kręcić Ronaldo jak się jej spodoba, a okazuje się, że nim się nie da kręcić. Że to on stawia warunki. Bała się tego co może z tego wszystkiego wyniknąć.
-Czemu nie śpisz? - obok niej usiadł Cristiano.
-Czemu mnie straszysz? - złapała się za serce.
-Bo myślę.
-O czym? - zerknęła na niego, ale on patrzył przed siebie.
-O nas - popatrzył jej w oczy. - Podpisaliśmy kontrakt, który można nazwać intercyzą. Przed ślubem go odnowimy.
-Po co? Przecież wszystko w nim zawarliśmy.
-Nie zawarliśmy w nim tego co dostaniesz w zamian za urodzenie mi dzieci - odparł, a Kama nie po raz pierwszy przy nim zaniemówiła. - Zazwyczaj szczęśliwi mężowie kupują swoim żonom drogie błyskotki, też ci kupię, ale skoro chcesz się ze mną kiedyś rozwieść powinnaś mieć coś jeszcze.
-Nigdy nie będę chciała się z tobą rozwieźć, chyba, że ty tego zechcesz - odparła.
-Nie? - zdziwił się nieco.
-Nie, bo nigdy się w nikim nie zakocham, więc nigdy nie będę chciała od ciebie odejść. Zwłaszcza jak będziemy mieć dzieci.
-Jak to nie zakochasz?
-Nie wierzę w miłość między kobietą a mężczyzną.
-A twoi rodzice? Siostra?
-Bzdura, to tylko przywiązanie albo pożądanie.
-Rzucasz mi wyzwanie, zdajesz sobie z tego sprawę? - uśmiechnął się delikatnie.
-Ja tobie? - zdziwiła się.
-Żebym sprawił, że mnie pokochasz.
-Wcale nie! Nie wierzę w miłość, Cris, naprawdę. Lubię cię i wiem, że po pewnym czasie będę lubić bardziej, ale to nie będzie nic więcej. Przywiążę się do ciebie, przyzwyczaję.
-Czy ktoś cię kiedyś skrzywdził, Kama?
-Nie. - warknęła i wstała. - Idę spać, dobranoc. - szybko weszła do domu. Cristiano obserwował jak wbiega po schodach na górę.
-Pokochasz mnie, Kama - powiedział sam do siebie. - Pokochasz tak mocno, że aż sama się zdziwisz, że się da.
Kama opadła na łóżko i zacisnęła pięści. Polubiła Cristiano, intrygował ją. Musiała zdusić w sobie to głupie uczucie, z tego nigdy nie wynika nic dobrego. Po co jej to? Właśnie zaczynać żyć jak królowa, nie trzeba teraz dodawać sobie kolejnych kłopotów.
-Nigdy już nikogo nie pokocham, nigdy!



Alice odgarnęła na plecy blond włosy i przekręciła kluczyk w zamku. Stała przed pięknymi drzwiami w jednym z najbardziej luksusowych apartamentowców w jakim była. A była w wielu, bo jej rodzice byli bogaci. Nie spodziewała się, że piłkarz Juventusu Turyn zarabia aż tyle, żeby było go stać na takie luksusy. Willa w Turynie mogła być wynajmowana, ale ten penthouse był wyraźnie na własność.
-Alvaro nawet w Madrycie jest samotny, jego, pożal się Boże, partnerka - Susana przewróciła oczami. - Nigdy nie ma na nic czasu. Tylko biega po mieście jak opętana nie wiadomo z kim!
-Może woli teraz odpocząć, niż nas witać... - mruknęła blondynka.
-Bzdura! - prychnęła Susana i weszła do środka. W mieszkaniu panowała cisza i porządek. W przedpokoju stała tylko walizka. Pani Martin bez ceregieli powędrowała do sypialni, a Alice za nią ciekawie rozglądając się po bogatym i gustownym wnętrzu. Gdy otworzyły drzwi stanęły jak wryte.
W granatowej pościeli smacznie spał Alvaro i Neva. Chłopak leżał na plecach, jedną rękę mając pod głową, a drugą obejmował dziewczynę. Neva wtulona była w jego nagi tors, a na jego klatce piersiowej spoczywała jej prawa ręka. Na serdecznym placu lśnił brylant.
Sam jego widok niesamowicie irytował Susanę, a właśnie teraz strasznie rzucał się w oczy!
-Synu - odezwała się władczym tonem. Alvaro drgnął i poczuł jak zadrżała Neva. Obudzona Neva to nic dobrego, a obudzona przez jego matkę to już bomba.
-Co chcesz? Co tu robisz? - syknął mocniej obejmując narzeczoną.
-Przyszłam cię odwiedzić z Alice, a tu takie ekscesy! - podniosła głos. Chłopak dopiero teraz dostrzegł blondynkę i zaczął współczuć jej i sobie, bo czuł co zaraz może się dziać. - Wstyd!
-Mamo, wyjdźcie - zaczął ostrożnie, ale widział, że Neva otwiera oczy. Spojrzała na niego z mordem w ciemnych tęczówkach.
-Może ja wyjdę i nie będę państwu przeszkadzać? - warknęła i miała zamiar wstać owijając się kołdrą, ale Morata przycisnął ją mocniej do siebie.
-Nie możesz - szepnął, żadne z nich nie miało nic na sobie, a znał Nevę i wiedział, że jak nie będzie jej mocno trzymał to wstanie i będzie miała gdzieś jego zawstydzenie.
-Nie mogę? - fuknęła i usiadła zasłaniając biust. - A twoja matka ma prawo tu wchodzić? Ile my mamy lat, żebyś nas nachodziła? - spytała spokojnie Susanę. - O ile dobrze pamiętam to już ładnych parę lat temu skończyłam osiemnaście lat.
-Alvaro to mój syn - odparła dumnie.
-I co? Teraz będziesz do końca życia wpadać do naszej sypialni i zaglądać nam pod kołdrę? Cudownie! Pierwsza mi powiesz czy jestem w ciąży!
-Nie podnoś na mnie głosu! - Susana pogroziła jej palcem.
-Wynoś się stąd - warknęła, a w oczach naprawdę miała mord.
-To mieszkanie mojego syna, a ty jak na razie nie różnisz się niczym od panienek na noc - odparła.
-Mamo! Licz się ze słowami! - oburzył się Alvaro. - Neva zostanie moją żoną! Masz odzywać się do niej z szacunkiem!
-Nie będę odzywać się do puszczalskiej z szacunkiem.
 Dla Nevy tego było za wiele. Wyrwała się Alvaro i owijając kołdrą podeszła do Susany. Morata zdążył zasłonić swoje strategiczne miejsce poduszką, a potem zgrabnie owinął się prześcieradłem.
-Tak? - wyszeptała prosto w twarz przyszłej teściowej. - Ja przynajmniej puszczam się tylko z nim i mam na placu brylant, a za kilka miesięcy weźmiemy ślub. Ty puszczałaś się z obcym facetem będąc żoną kogoś innego. I ty śmiesz mi coś mówić o puszczaniu? - wysyczała.
Alvaro szerzej otworzył oczy, a Alice zakryła usta.
-Ty... - Susana się zamachnęła, ale zamiast trafić w twarz Nevy poczuła silny uścisk na nadgarstku. Morata błyskawicznie wyskoczył z łóżka zasłaniając swoim ciałem Nevę.
-Nigdy nie waż się jej tknąć - powiedział lodowatym tonem. - A teraz stąd wyjdź.
-Synku...
-Wyjdź! - powtórzył zdecydowanym tonem. Susana rad nie rad wyszła, a za nią Alice. - Skąd wiesz? - usiadł na łóżku i spojrzał na Nevę.
-O czym? - usiadła obok niego.
-O tym, że moja matka zdradzała ojca.
-Cały Madryt o tym wie.
-Nie cały, bo ja nie wiedziałem... - wstał i poszedł do łazienki.



_____________


Nowy odcinek wcześniej, bo muszę się uczyć :D Zawsze mam ogromny problem z wymyśleniem tytułu odcinka!
Jak się podoba nowy szablon? Mi bardzo! :)

Z tym Moratą to będą dobre akcje potem :D Niech te ładne oczka nikogo nie zwiodą ;)

Buziaczki dla Moniiki, bo nie ma w tym odcinku Isco, ale będzie w następnym :D


5 komentarzy:

  1. Idealny prezent dla mnie przed wyjściem do pracy *.*
    Rozdział świetny! Uwielbiam jak ciągle coś się dzieje w opowiadaniach, a tu tak jest :D Alvaro taki obrońca <3 Jestem ciekawa o co chodzi z tą jego matką!
    A Kama? Kama sama się wkopała :D

    OdpowiedzUsuń
  2. jeny, jaka miła niespodzianka <3
    miłość pomiędzy Alvaro a Nevą jest lepsza niż idealna >>>>>> spoko, mamcia się zmyję, bo ja się jej pozbędę :v
    oj Kama, ulegniesz 'urokowi' Crisa, on już tego dopilnuje, haha XD
    jeny, zabiję tę kobietę. jak ona tak może mówić??? to jej syn chodzi do łóżka z kim chce, a ona niech mu tego życia nie układa ;;
    czekam na kolejny <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej, hej :) na początku bardzo dziękuję za komentarz u mnie, cieszę się, że mój blog jeszcze nie umarł i zdobywa nowych czytelników, mimo że okropnie go zaniedbałam :) Postanowiłam więc, że wpadnę z re-wizytą do Ciebie i nie żałuję :D podoba mi się rozbudowana fabuła tego opowiadania - cały czas coś się dzieje, nie ma tak zwanych rozdziałów przejściowych. Jak nie jedna siostra to druga coś odchrzania, a jak nie druga to jeszcze trzecia. No i do tego cała ta piłkarska banda, z którą nie może być nudno. Poza tym strasznie lubię takie komiczne akcje z wtrącającą się do wszystkiego teściową, ale widzę, że tutaj sprawa nabrała poważniejszej wymowy. Aż mnie ciekawość zżera co też ta Moratowa mama ma na sumieniu.
    Najbardziej ciekawi mnie jednak wątek Kamy i Cristiano. Bardzo oryginalny pomysł na ich historię i naprawdę intryguje mnie to kto w tym związku "wygra". Bo trzeba przyznać, że ich umowa przerodziła się w swoistą ryzwalizację. Czy Kama faktycznie wytrwa w swojej miłosnej wstrzemięźliwości czy też Cristiano zdobędzie ją swoim nieodpartym urokiem? ;) Czekam na następny rozdział z niecierpliwością!

    OdpowiedzUsuń
  4. Końcówka powala na kolana. Jestem ciekawa dalszej reakcji Moraty! W końcu już nie raz pokazał, że nie jest tylko grzecznym synkiem.. Dawaj szybko następny!

    PS. Również przesyłam buziaczki :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakby to Jese powiedział...
    OCH ŚWIĘTE BERNABEU
    To jest majstersztyk, tęskniłam za Twoim pisaniem ♥
    Crisu, wyzwanie pierwsza klasa, naprawdę. Jeszcze mu się uda, co wtedy! XD
    Mama Alvaro to zło wcielone, paskudna kobita. Jszcze dziewczynę będzie mu wybierać. Te, te, wara od Nevy.
    Pozdrawiam cieplutko! :)

    btw. Canalesik jsdnvhbyqgqjbvge

    OdpowiedzUsuń